Strony: | 1 | ... | 95 | 96 | 97 | 98 | 99 | 100 | 101 | 102 | 103 | 104 | 105 | ... | 119 |
Świt blady, Kowalski śpi sobie w najlepsze, a tu ktoś wali do drzwi. Wreszcie zwleka się z tapczanu, otwiera. Patrzy nikogo nie ma... ale jest, na samym progu - malutka kostucha, wysokości dłoni, z kosą na ramieniu. Kowalski budzi się w okamgnieniu. Klęka i błaga: ''Nie dzisiaj! Daruj, nie dzisiaj!''. Na to kostucha: ''Nie pękaj, ja nie po ciebie, ja po twojego kanarka...''.
Lecą ludzie samolotem. Nagle z głośnika głos pilota.
- Proszę państwa, proszę się nie denerwować, mamy małą awarię. Proszę przejść na lewą stronę samolotu i spojrzeć przez okienka. Ludzie przechodzą na lewą stronę, samolot się przechyla, a pilot:
- Jak państwo słusznie zauważyli, lewy silnik płonie.
Mała panika na pokładzie ale od czego drugi silnik... Za chwilę jednak znów głos...
- Proszę państwa, a teraz spokojnie, powoli proszę przejść na drugą stronę samolotu i spojrzeć przez okienka...
Ludzie już bardziej podenerwowani przebiegają na drugą stronę.
- Jak widać proszę państwa, drugi silnik również płonie...
Panika zaczyna wybuchać na pokładzie...
- A teraz proszę spojrzeć w dół.
Wszyscy przylepili się do okienek.
- Jak widać, pod nami rozpościera się duże, piękne jezioro, a pośrodku widać mały żółty pontonik. - Z małego żółtego pontonika, mówiła dla państwa załoga samolotu...
W filharmonii miał się odbyć koncert muzyki Pendereckiego. Duża obsada instrumentów. Dlatego jeden trębacz - któremu wypadło ważne spotkanie poprosił portiera aby go zastąpił:
- Ależ Panie Robercie, ja nie umiem grać na trąbce, ja tu tylko sprzątam!
- Panie Zenku, będzie Pan tylko trzymał trąbkę, może Pan nawet coś dmuchnąć, nikt nie zauważy. Zresztą jest jeszcze cztery innych trębaczy.
Portier zgodził się. Nazajutrz po koncercie trębacz przychodzi do pracy. W progu woła go portier:
- Panie, ale było super! Ludzie wiwatowali, brawa się sypały, ale najlepsze, że w trąbkach to siedzieli jeszcze trzej inni portierzy i elektryk. Ale daliśmy czadu!
Komendant straży pożarnej zjawia się w remizie. Spokojnie, wolnym krokiem idzie korytarzem do swojego gabinetu. Siada za biurkiem, z namaszczeniem wypija kawę, potem drugą, przeciąga się, zieeeeeeeeeeeeeewa, nie spiesząc się włącza megafon i mówi:
- No, chłopaki, zbierać się! Jest robota! Pali się urząd skarbowy...
Roztargniony król mówi do rycerza:
- To już weź sobie to królestwo i pół księżniczki...
Mężczyzna do kobiety:
- Gdy widzę pani uśmiech, mam nadzieję, że złoży mi pani wizytę...
- Podrywacz z pana!
- Nie, dentysta...
Jedzie sobie biznesmen swoim Mercedesem, patrzy, a pod kioskiem siedzi żebrak. Rozpoznał w nim swojego kolegę ze szkolnych czasów i zaprosił na rozmowę.
- Co tam u ciebie słychać?- spytał żebrak.
- A, same niedobre rzeczy się mi przydarzają ostatnio: córka oświadczyła, że jeśli nie kupię jej Porsche to nie pójdzie na medycynę, syn chce motor za zdanie matury, a żona nie chce jechać latem na Hawaje, bo jej się już znudziły. Do tego urząd podatkowy przyczepił się o jakieś 2 mln dolarów. Jest ciężko. A co u ciebie?
- A widzisz, ja już trzy dni nie jadłem...
- Stary, to ty się zmuś!
Czarodziejka pyta się lustra:
- Lustereczko, powiedz przecie, kto jest najpiękniejszy w świecie?
Na to lustro odpowiada:
- Odsuń się, muszę się rozejrzeć!
Rozmawiają dwie przyjaciółki:
- Nie wiem, co w tamtych czasach kobiety widziały w mężczyznach? - zastanawia się jedna.
- W tamtych czasach, to znaczy kiedy? - pyta koleżanka.
- No wiesz, zanim wynaleziono pieniądze...
Nad jezioro przyjeżdża facet w złotym samochodzie, wyciąga ze złotego bagażnika złotą wędkę i złoty ponton. Pompuje złoty ponton złotą pompką i w końcu wypływa na jezioro i zarzuca złotą wędkę. Po pewnym czasie złoty spławik zanurza się, a facet wyciąga złotą rybkę. Tak mała jest i mizerna, że postanawia ją wyrzucić, jednakże rybka w ostatniej chwili mówi do niego:
- A co z trzema życzeniami?
- No dobra, mów!
Strony: | 1 | ... | 95 | 96 | 97 | 98 | 99 | 100 | 101 | 102 | 103 | 104 | 105 | ... | 119 |