Strony: | 1 | ... | 78 | 79 | 80 | 81 | 82 | 83 | 84 | 85 | 86 | 87 | 88 | ... | 119 |
- Wiesz, kiedy rano słyszę budzi,k to się czuje jakby do mnie strzelali.
- I co? Zrywasz się?
- Nie, leżę jak zabity.
Jaskiniowcy proszą McGyvera, żeby pomógł im wygnać wężojaszczura, który zamieszkał w ich jaskini.
- A czy próbowaliście go wykurzyć ogniem? - pyta MacGyver.
- Próbowaliśmy. Nie pomogło.
- A maczugą po głowie?
- Też nie pomaga.
- A próbowaliście malować mu na ogonie te wasze scenki z mamutami?
- Też nie pomogło.
MacGyver wchodzi do jaskini i pyta wężojaszczura:
- Słuchaj, stary! Czy mógłbyś znaleźć sobie inną
jaskinię? Tamci jaskiniowcy bardzo by chcieli tu wrócić.
- Nie ma sprawy, już spadam. A nie mogli mi tego powiedzieć sami?
Psychiatra bada pacjenta w więzieniu, zatwardziałego kryminalistę:
- Opowiem panu początek historii, a pan ją dokończy. Dziad i baba posadzili rzepkę...?
- A Rzepka odsiedział swoje i załatwił i dziada i babę.
Dzwoni telefon wczesnym rankiem. Obudzony facet odbiera i słyszy:
- Klinika?
- Pomyłka, mieszkanie prywatne.
Za chwilę znowu telefon:
- Klinika?
- Nie, cholera! Prywatne mieszkanie!
- Ziutek, no co ty kumpla nie poznajesz? Tu Mietek! Pytam, czy strzelimy sobie klinika z rana?
- Mężczyzna w niebieskich slipkach ma natychmiast opuścić pływalnię! - wrzeszczy ratownik.
- A dlaczego mam wyjść?
- Bo pan sika.
- Przecież wszyscy to robią...
- Ale tylko pan z trampoliny!
Święty Piotr ogłasza przetarg na budowę bramy do raju. Do przetargu zgłasza się Turek, Niemiec i Polak. Piotr pyta Turka, ile ta brama u niego ma kosztować. Turek mówi, że jakieś 20 tys.
- A skąd takie koszta?
- 10 tys. materiał plus robocizna, a 10 tys. to mój zarobek.
Św. Piotr pyta Niemca o koszt, Niemiec mówi 50 tys.
- A czemu tyle? - pyta Św. Piotr.
Na to Niemiec:
- 20 tys. dobry materiał, 20 tys. solidna niemiecka robota i 10 tys. mojego zarobku.
To samo pytanie zadaje Polakowi.
U Polaka brama ma kosztowac 100 tys.
- Czemu tak drogo?- pyta Święty Piotr.
Na to Polak:
- 40 tys. dla ciebie 40 tys. dla mnie, a Turek za 20 tys. bramę zrobi.
Pewien ornitolog-hobbysta często wieczorami przesiadywał w ogródku, pohukując jak sowa. Któregoś razu sowa mu odpowiedziała. Od tej chwili
co noc przez cały rok ''rozmawiał'' tak sobie ze swym pierzastym przyjacielem. Robił nawet notatki z tych rozmów. W pewnym momencie uznał, że wielkimi krokami zbliża się do przełomu w komunikacji między
gatunkami. Traf chciał, że akurat wtedy jego żona przy pracach ogródkowych wdała się w pogawędkę z sąsiadką.
- Wie pani... Mój mąż jest z zamiłowania rnitologiem. Całe wieczory spędza w ogrodzie rozmawiając z sową.
- Co za zbieg okoliczności... Mój też!
- Żebyś wiedział, jak mi się nie chce iść do tych Kowalskich!
- A myślisz, że mnie się chce? Ale wyobraź sobie, jak oni się ucieszą, gdy nie przyjdziemy...
- Masz rację. Idziemy!
Ile trzeba zrobić odruchów żeby wsadzić songo do lodówki
1.otwożyć lodówke
2.włożyć songa
3.zamknąć lodówke
Ile trzeba zrobić odruchów żeby wsadzić Vegete do lodówki
1.otwożyć lodówke
2.Wyjąć songa
3.Włożyć Vegete
4.Zamknąć lodówke
Banan wisi na drzewie kto będzie pierwszy Songo czy Vegeta?
Oczywiście Songo!!Bo Vegeta siedzi w lodówce
Klient w restauracji:
- Panie kelner, dlaczego ten kotlet nazywa się ''po zbójnicku''?
- Pan to zrozumie, gdy dostanie rachunek.
Strony: | 1 | ... | 78 | 79 | 80 | 81 | 82 | 83 | 84 | 85 | 86 | 87 | 88 | ... | 119 |