Strony: | 1 | ... | 77 | 78 | 79 | 80 | 81 | 82 | 83 | 84 | 85 | 86 | 87 | ... | 119 |
Mężczyzna zgłosił się do kliniki celem oddania nasienia do badania laboratoryjnego. Wszedł do gabinetu lekarskiego i po konsultacji lekarz wręczył mu pojemniczek na próbkę i ruchem ręki skierował do pomieszczenia obok:
- Proszę bardzo tam są odpowiednie czasopisma jakoś pan sobie poradzi.
Po minucie słychać stękanie i sapanie tak głośne, że zgorszona pielęgniarka wyszła z gabinetu. Ponieważ odgłosy nie cichną lekarz zwraca uwagę pacjentowi:
- Panie, pan tu przyszedł na badanie , a nie dla przyjemności.
Z pomieszczenia obok wychodzi mężczyzna czerwony jak burak i mówi:
- Próbowałem prawą ręką, potem lewą, próbowałem nawet przez zasłonkę i w żaden sposób nie mogłem odkręcić tego pojemniczka co mi pan dał.
Świeżo upieczony profesor matematyki udał się do urzędu zatrudnienia, by znaleźć sobie robotę.
- Jakie ma pan wykształcenie?
- Jestem profesorem matematyki.
- Umysłowy... jeszcze profesor... no przykro mi, nie ma roboty dla profesorów... Polska się buduje, rąk do pracy trzeba, a dla profesorów... no cóż, pracy nie ma...
I tak co miesiąc. W końcu profesor puknął się w czoło, poszedł do innego urzędu:
- Jakie ma pan wykształcenie?
- Niepełne podstawowe.
- Ooo... to wie pan, będzie dla pana robota, tylko... niepełne podstawowe, to tak nieładnie wygląda. Na kurs pana poślemy.
I tak się stało. Profesor wchodzi niepewenie do sali, w ławkach siedzą sami "dojrzalsi" ludzie. Siada niepewnie w ławce. Po chwili wszedł belfer, zaczął coś tam tłumaczyć... obaczył nowego i do tablicy.
- Proszę mi napisać wzór na pole koła.
- Eeee....
- Pole koła.... pole koła... cholera, kiedy to profesor używał tak trywialnych wzorów... pole koła... no cholera... jak to szło.... no ale nic, jestem profesorem, wyprowadzę sobie... - myśli profesor, bierze kredę i liczy... jedna tablica wyliczeń, druga, trzecia, czwarta, piąta.... minus PI r kwadrat. - No cholera, skąd ten minus, gdzieś jest źle....
W tym momencie cała sala szepce:
- Zamień granicę całkowania....
Było sobie dwóch zapalonych "moczykijków", jeździli łapać ryby, gdzie się da. Pewnego razu usłyszeli o niesamowitych atrakcjach związanych z zimowymi połowami spod lodu. Znaleźli więc piękne miejsce, w niesamowitej okolicy - góry, jeziora, lasy - cudeńko. Rybki same wskakiwały ponoć na haczyk... I pojechali. Na miejscu wizyta w sklepiku - po parę drobiazgów. Takie tam, jak to zwykle dla wędkarzy. No i niezbędnik - świderek do lodu... Sprzedawca uprzejmy, taktowny. Trochę się jednak zdziwił, jak po godzinie przyleciał jeden z kolesi po następny świderek... Ale co tam, w końcu było ich pełno w sklepie.... Za godzinkę znowu - "poproszę świder"... To samo ponownie za następną godzinkę... Sprzedawcę zaczyna ogarniać ciekawość, tłumiona jednak przez takt i doświadczenie... Jednak, kiedy sytuacja znów się powtarza - wpada gość i mówi:
- Poproszę wszystkie świdry do lodu, jakie pan tu ma - sprzedawca nie wytrzymuje i delikatnie pyta:
- Jak tam, chłopcy, leci?
Na to wędkarz smutnym głosem:
- Słabiutko, nawet jeszcze nie zwodowaliśmy łódki...
Mija się na ulicy chłopak z dziewczyną...
Widzi jaka jest brzydka i mówi do niej: W jakim ty zamku straszysz?!
A ona na to: masz za małego konia, żeby tam dojechać!
Siedzi sobie dwóch Irakijczyków i tak sobie rozmawiają:
- Podobno Polacy mają nam przysłać do odbudowy Iraku Belkę.
- Tylko jedną?
- No wiesz,to biedny kraj.
Sąd przesłuchuje górala oskarżonego o pobicie sąsiada.
Sąd: - Zawód oskarżonego?
Oskarżony: - Optyk
Sąd: - ????!!! Jak to optyk?!
Oskarżony: - Optykam chałupy mchem...
Pewnego dnia dwóch wariatów postanowiło uciec z zakładu psychiatrycznego.Gdy wybiła północ wymknęli się z pokoju i udali się w kierunku stróżówki ,w której siedział czujny stróż i oglądał telewizor. Wtedy jeden wariat mówi do drugiego:
- Rób dokładnie to co ja!
Schylił sie ku ziemi i na czworakach przemknął pod okienkiem stróża, który jednak usłyszał jakieś odgłosy. Zapytał:
- Kto tam???
-Miauuuu.. Miauuuu- odezwał się wariat.
Stróż pomyślał ,że to kot i zajął się dalej oglądaniem telewizji.
Gdy wariat był juz poza budynkiem, pokazał koledze, by zrobił tak samo . W ten sam sposób zachował sie drugi wariat.Jednak stróż znów usłyszał hałas i zapytał:
-Kto tam???
Wtedy wariat odpowiedział:
-Drugi kot!
Małgosia wraca do domu późnym wieczorem. Nagle dostrzega jakiegoś mężczyznę z rozpostartymi ramionami .
Dziewczyna postanawia zaatakować faceta pierwsza... Okłada go wiec parasolem.
- Do licha juz prawie doniosłem tę szybę - odzywa się głos.
Do apteki wbiega facet i krzyczy:
- Ludzie,przepuśćcie mnie,tam człowiek leży i czeka!!! Na to ludzie ustąpili mu miejsca, a facet,gdy podszedł do okienka mówi:
- Poproszę dwie prezerwatywy.
Kowalski ocenia narzeczonego swojej córki:
- Bardzo cichy ten twój chłopak.
- Cichy? Żebyś go słyszał kiedy je!!
Strony: | 1 | ... | 77 | 78 | 79 | 80 | 81 | 82 | 83 | 84 | 85 | 86 | 87 | ... | 119 |