Strony: | 1 | ... | 48 | 49 | 50 | 51 | 52 | 53 | 54 | 55 | 56 | 57 | 58 | ... | 368 |
Patty wchodzi do pubu caly poobijany, leb rozbity, siada przy barze, zamawia duzego Guinnessa.
- Kto cie tak urzadzil? - pyta barman.
- Murphy to byl.
- Alez on jest duzo mniejszy od ciebie! Na pewno mial cos w garsci ze cie tak pobil.
- No, mial. Lopate.
- A ty nic w garsci nie miales zeby sie bronic?
- Mialem. Piers jego zony, i jakkolwiek rzecz to piekna, to w walce calkiem bezuzyteczna...
Stirlitz wyjrzał przez okno. Na budynku stojącym naprzeciwko wielkimi literami był wymalowany napis "ISAJEW MUSISZ SIĘ LEPIEJ MASKOWAĆ. DOCHODZĄ DO NAS SŁUCHY, ŻE CIĘ PODEJRZEWAJĄ". Dobrze, że mnie ostrzegli- pomyślał Stirlitz
Mueller zaglądając do pokoju Stirlitza zapytał:
- Coś dla pana kupić?
- Och, to co zwykle, pasztet z gęsich wątrobek i butelkę czerwonego wina.
Mueller kupił Stirlitzowi to co zwykle: kawałek słoniny, cebulę i pół litra wódki.
Wróciwszy do swego gabinetu, Mueller zauważył, że Stirlitz podejrzanie kręci się w pobliżu sejfu. - Co tu robicie, Stirlitz? - srogo zapytał.
- Czekam na tramwaj - odparł Stirlitz.
- W porządku! - rzucił Mueller, wychodząc. Ale na korytarzu pomyślał: Jakiż u diabła może być tramwaj w moim gabinecie? Zawrócił. Ostrożnie zajrzał do gabinetu. Stirlitza nie było.
- Pewnie już odjechał - pomyślał Mueller
Stirlitz wszedł do gabinetu i ujrzał Mullera leżącego na podłodze i nie dającego oznak życia.
- Otruty - pomyślał Stirlitz, przyglądając się rączce siekiery wystającej z piersi.
Gestapowcy gonią Klossa i Stirlitza.Wpadli w ślepą uliczkę, Kloss zdążył schować się w śmietniku, Stirlitza zgarnęli. Stirlitz prowadzony przez gestapowców przechodząc obok smietnika podnosi klapę i mówi:
- Kloss, wyłaź. Złapali nas!
Klient zamówił obiad w restauracji. Kelner przynosi talerz.
- Co mi pan przyniósł?!? To mięso śmierdzi!
Kelner cofnął się i pyta:
- A teraz?
- Jak się nazywa mnich odpowiedzialny za podatki?
- Brat PIT.
Rozmawiają dwie kobiety na wsi:
- Pani Nowakowa czy Pani wie że wczoraj na pani polu wylądowali komandosi?
- Komandosi - a co to takiego? - pyta Nowakowa.
- No takie co to z tyłu znienacka atakują.
- No to widzi Pani ja już 40 lat ze swoim chłopem żyję, a nie wiedziałam że on komandos.
Przychodzi hipochondryk do lekarza i mówi:
- Panie doktorze, żona mnie ciągle zdradza, a mnie rogi nie rosną.
- Panie, to tylko przenośnia - mówi lekarz.
- Uff, a już myślałem, że mam czegoś niedobór...
Strony: | 1 | ... | 48 | 49 | 50 | 51 | 52 | 53 | 54 | 55 | 56 | 57 | 58 | ... | 368 |