Strony: | 1 | ... | 228 | 229 | 230 | 231 | 232 | 233 | 234 | 235 | 236 | 237 | 238 | ... | 368 |
Przychodzi blondynka do sklepu muzycznego. Rozgląda się dłuższy czas a następnie zwraca się do sprzedawcy:
- Myślę, że się zdecydowałam. Proszę tę dużą czerwoną trąbkę i ten śliczny akordeon spod ściany.
Sprzedawca patrzy na blondynkę z politowaniem w oczach i mówi:
- Gaśnicę mogę pani sprzedać w ostateczności, ale jeśli chodzi o kaloryfer to nie ma mowy!
Płyną dwa śledzie.
- Jestem za słony - mówi jeden.
- A ja żaluzje - odpowiada drugi.
Kat pyta skazanego:
- Jakie jest pańskie ostatnie życzenie?
- Chciałbym się napić szampana, ale pod jednym warunkiem: wybiorę sobie rocznik.
- Zgoda. Jaki to ma być rocznik?
- 2010.
Oficer radziecki rozmawia z rekrutem:
- Kto jest twoim ojcem?
- Marszałek Stalin - odpowiada rekrut
- Jak to? - pyta zdziwiony oficer
- Przecież marszałek Stalin jest ojcem nas wszystkich, prawda?
Zaskoczony oficer musiał przyznać mu rację, po czym znowu pyta:
- A kto jest twoją matka?
- Związek Radziecki!
- Co to znaczy ?
- Skoro mówi się, że Zwiazek Radziecki jest matką wszystkich narodów...
Odpowiedzi rekruta bardzo podobały się oficerowi, więc z nadzieją w głosie
zadaje jeszcze jedno pytanie''
- A kim chciałbyś zostać?
- SIEROTĄ!
Dlaczego blondynki zmieniają dzieciom pieluszki raz w miesiacu?
-Bo na opakowaniu pisze do 20kg!
Na Uniwersytecie Jagiellońskim było czterech bardzo dobrych studentów, radzili sobie świetnie na wszystkich egzaminach i testach. Zbliżal się egzamin z chemii, miał być w poniedziałek o 8.00, wszystkim z ocen wychodziła 5. Byli tak pewni siebie, że przed egzaminem zdecydowali poimprezować u kolegów z uniwersytetu w Poznaniu. Było super, ale zapili i jak zasneli w niedziele po południu, obudzili się w poniedziałek koło 12.00. Na egzamin oczywiście nie zdążyli, postanowili zbajerować profesora. Tłumaczyli się, że w weekend pojechali do kolegów na uniwersytet do Poznania, aby pogłębic wiedzę i wymienić doświadczenia, niestety w drodze powrotnej gdzieś w lasach złapali gumę, nie mieli koła zapasowego i długo nie mogli znaleźć nikogo do pomocy. Dlatego niestety przyjechali dopiero koło południa. Profesor przemyślał to i mówi:
- OK możecie przystąpic do egzaminu jutro rano.
Studenci zadowoleni, że się udało go zbajerować, pouczyli się jeszcze trochę w nocy i na drugi dzień przyszli jak zwykle pewni siebie. Profesor posadził ich w czterech osobnych pokojach, zamknął drzwi, a asystenci rozdali pytania. Cały test był za 100 punktów. Na pierwszej stronie było zadanie za 5 punktów, które wszyscy rozwiązali bez wysiłku. Na drugiej stronie było tylko jedno pytanie za 95 punktów:
- ''Które koło?''
Eskimos ciągnie na sankach lodówkę. Widzi go drugi i pyta się:
- Po co Ci ta lodówka, jest minus 20 stopni?
- A, kupiłem ją; niech się dzieciaki trochę ogrzeją.
Na babskiej imprezie rozmawiają trzy mężatki.
Pierwsza mówi: - Wiecie jak kocham się z moim Zenkiem, to on zawsze ma zimne jajka.
Druga mówi: - Faktycznie, jak ja się kocham z moim Frankiem, to on także ma zimne jajka.
Na to trzecia: - Wiecie, ja nie wiem? Nigdy nie sprawdzałam jakie ma jajka mój Jacuś w trakcie stosunku.
Po dwóch dniach ponownie się spotkały w tym samym gronie. Trzecia mężatka (ta od Jacka) przychodzi cała poobijana, z potarganymi włosami i ubraniem. Pozostałe dwie pytają się - co ci się stało?
Ona odpowiada:
- Kochałam się z Jackiem, sprawdzam te jego jajka i tak mu mówię:
- Jacek!!! Ty masz w trakcie kochania tak samo zimne jajka - jak Zenek i Franek ....
Siedzi sobie słoń przed telewizorkiem, wcina chipsy i ogląda mecz. Aż tu słyszy dzwonek do drzwi. Wstaje. Idzie. Otwiera. Nikogo nie ma. Zamyka drzwi. Wraca przed telewizor. Dzwonek do drzwi. Znowu wstaje zleksza zniecierpliwiony. Otwiera drzwi. Nikogo nie ma. Zamyka. Dzwonek. Otwiera wkurzony. A tu widzi:
Mrówek o imieniu Marian, opierając się barkiem o framugę, paląc papierosa, cedzi przez zęby:
-Jest słonica.
Słoń: - Nie ma.
Marian gasząc papierosa o framugę, mówi:
-Powiedz jej że Marian był!!!
Pilot zielony z przerażenia zwraca się do stewardesy:
- Skarbie za jakieś 5 min wyrżniemy o ziemię i nic nie jest w stanie tego
zmienić. Postaraj się to w jakiś łagodny sposób wytłumaczyć pasażerom
Stewardessa wzięła to sobie do serca i pofatygowała się na pokład
pasażerski. :
- Proszę wszystkich o uwagę, czy byli byście państwo uprzejmi wyciągnąć
paszporty? Dziękuje, a teraz wszyscy unosimy je wysoko nad głowę i
machamy... Brawo. Teraz chwytamy je dwoma raczkami i łamiemy w ten sposób
żeby podzielić je po środku. Pięknie, milo się z Państwem współpracuje, a
teraz zwijamy te paszporty w ciasny rulonik i ...
,.. i wsadzamy sobie je głęboko w dupę żeby było Was łatwo zidentyfikować
jak już się rozbijemy
Strony: | 1 | ... | 228 | 229 | 230 | 231 | 232 | 233 | 234 | 235 | 236 | 237 | 238 | ... | 368 |