Strony: | 1 | ... | 308 | 309 | 310 | 311 | 312 | 313 | 314 | 315 | 316 | 317 | 318 | ... | 368 |
Pacjentowi zdawało się, że pod jego łóżkiem siedzą potwory. Po wielu seansach niezadowolony z braku poprawy zrezygnował ze swojego terapeuty.
Po pewnym czasie spotykają się na ulicy:
- Nawet pan nie wie, jak świetnie się czuję. Poszedłem do innego lekarza i on mnie wyleczył w ciągu jednej sesji.
- A jak on to zrobił?
- Kazał mi obciąć nogi od łóżka.
Spotyka się dwóch psychologów.
- Witaj, u Ciebie wszystko w porządku, a u mnie?
Psycholog spotyka na klatce schodowej sąsiada. Ten mówi:
- Dzień dobry.
Psycholog myśli: co on chciał przez to powiedzieć?
Dwu psychologów stoi na przystanku tramwajowym:
- O, jedzie dwunastka.
- Chcesz o tym porozmawiać?
Gdzie powinieneś opublikować swój artykuł?
Jeśli go rozumiesz i aprobujesz - w czasopiśmie matematycznym.
Jeśli go rozumiesz, ale nie aprobujesz - w czasopiśmie fizycznym.
Jeśli go nie rozumiesz, ale aprobujesz - w czasopiśmie ekonomicznym.
Jeśli go nie rozumiesz i nie aprobujesz - w czasopiśmie psychologicznym.
Lekarz psychiatra do pacjenta:
- Zaraz, zaraz, nie rozumiem pańskiego problemu. Proszę zacząć od początku.
- A więc na początku stworzyłem Ziemię...
Z pamiętnika tresera:
Dzień pierwszy.
Pies nasikał na dywan. Wsadziłem mu pysk w kałużę i wyrzuciłem przez okno.
Dzień drugi.
Pies nasikał na dywan. Wsadziłem mu pysk w kałużę i wyrzuciłem przez okno.
Dzień trzeci.
Pies nasikał na dywan. Wsadziłem mu pysk w kałużę i wyrzuciłem przez okno.
Dzień czwarty.
Pies nasikał na dywan, wsadził pysk w kałużę i wyskoczył przez okno.
Mężczyzna, który wracał wieczorem do domu, został napadnięty przez chuliganów, brutalnie pobity i ograbiony. Leżał na chodniku cały we krwi. Drugą stroną ulicy szedł policjant. Popatrzył na leżącego i poszedł dalej. Po kilku minutach przechodziła grupa skautów, ale także nie zwróciła uwagi na pobitego. Podobnie było z przechodzącymi zakonnicami. Wreszcie pojawił się psycholog. Zobaczył leżącego, przyjrzał mu się i wykrzyknął:
- Mój Boże, ktokolwiek to zrobił, natychmiast potrzebuje pomocy!
Pani na lekcji głośno kichnęła. Wszystkie dzieci mówią: ''na zdrowie'', tylko Jasio mówi: ''na szczęście''
Zdziwiona pani pyta:
- Jasiu, dlaczego powiedziałeś ''na szczęście'', przecież mówi się ''na zdrowie''?
- Na szczęście, że pani ryja nie rozerwało!
- Kto się śmieje ostatni?
- Ten, komu trzeba tłumaczyć.
Strony: | 1 | ... | 308 | 309 | 310 | 311 | 312 | 313 | 314 | 315 | 316 | 317 | 318 | ... | 368 |