Strony: | 1 | ... | 303 | 304 | 305 | 306 | 307 | 308 | 309 | 310 | 311 | 312 | 313 | ... | 368 |
Sprzedawca poleca policjantowi kupno maszynki do golenia:
- Niech pan kupi ten model. Wypróbowało go już tysiące klientów z całego świata!
- Nie, dziękuję. Wolałbym raczej coś nie używanego.
Na stacje benzynową wpada blondynka i woła pomocy! pomocy!
Facet na stacji się pyta - co się stało - na to blondynka zatrzasneły mi sie kluczyki w stacyjce i potrzebuje kawałek druta żeby wyjąć kluczyki ze stacyjki przez szybe w drzwiach sprzedawca dał jej drut za jakieś 10 min. Przybiega facet na stacje i zalewa się łzami ze śmiechu na to sprzedawca czego pan sie tak śmieje,
- Bo na parkingu blondynka wyciąga drutem kluczyki.
- No i co w tym śmiesznego
- Bo druga siedzi w środku i mówi troche w prawo troche w lewo.
Co to jest : małe, białe i zjada kamyczki ?
- Mały biały zjadacz kamyczków.
- Od czego blondynka ma spuchnięte wargi?
- Od zdmuchiwania żarówki.
Spotykają się dwaj koledzy i jeden mówi: stary wiesz jaki jest szczyt chamstwa?
- Nie wiem
- Zepchnąc teściową ze schodów i spytać dlaczego tak sie śpieszy!
- A weź ja swoją mogę sto razy zepchnąć i to dla mnie nie jest szczyt chamstwa.
Do sklepu z pamiątkami wchodzi młody mężczyzna.
- Czy są widokówki z napisem ''dla jedynej''?
- Tak, proszę pana.
- To poproszę 12.
Przed automatem z napojami stoi blondynka. Wrzuca monetę, wyciąga puszkę coli, wypija, wrzuca następną, znowu wyciąga napój, wypija - i tak w kółko. W końcu facet stojący za nią niecierpliwi się:
- Niech pani wreszcie przestanie!
- Nie ma głupich, ja cały czas wygrywam!
Jak zatopić łódź podwodną pełną blondynek?
Po prostu zapukać do drzwi!
Rok 1410, przeddzień Bitwy pod Grunwaldem. Obóz Polaków. Wszyscy śruba jak okręt. Ledwo łażą, pod każdym drzewem hafty, biba na maxa. Jagiełło leży porzygany w namiocie pierwszy odjechał bo ma słaby łeb. Obóz Niemców; jeszcze gorzej. Zaczęli już od rana, wszyscy wygięci, nawet konie się uwaliły, jeden koń drugiemu wkłada kopyto do paszczy, żeby się wyrzygał, rycerze łażą, naparzają się na niby mieczami; ogólny gnój! Na drugi dzień Ulrich się budzi, łeb go napier..., kac wielki, chwyta się za głowę i woła giermka:
Te, słuchaj gościu; pójdziesz do Jagiełły; tam za ten pagórek, dasz mu te dwa miecze i powiesz mu, że my wczoraj z chłopakami pochlali, mnie łeb napierdala i w ogóle że dzisiaj nie da rady! Powiedz że może jutro się zetrzemy czy jak? ok.?
Okej! Giermek wziął miecze pod pachę i idzie wężykiem do Jagiełły; trochę się potyka i czka, bo se rano klina wziął i go trzyma fest jeszcze.
Przyszedł do Władzia i mówi:
- Dobry! Ja tam nie wiem, ale szef mnie tutaj przysłał i kazał dać te dwa miecze - wbił zamaszyście w glebę miecze - i kazał powiedzieć że u nas wczoraj była impreza i dzisiaj nie da rady, może jutro!
Nie, no wszystko ok., my tam z chłopakami też nielicho wczoraj zabalowaliśmy, naprawdę nie ma sprawy - ale materaca gościu to mi nie musiałeś przebić.
- Dlaczego blondynka wrzuca chleb do kibla?
- Karmi WC KACZKĘ
Strony: | 1 | ... | 303 | 304 | 305 | 306 | 307 | 308 | 309 | 310 | 311 | 312 | 313 | ... | 368 |